Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
choć oznaczało to dla niego przelatywanie nad dachami i międzylądowania w rozmaitych dziwnych miejscach. Zwykle zbyt wilgotnych na jego gust. Niechcący rozgonił gromadę praczek, drugim razem omal nie zrujnował wodotrysku. W jednym z ogrodów minęliśmy nisko zawieszoną chmurkę, z której padał drobny deszcz zraszający kępę krzaków różanych. Pilnował jej młody mag z kasty Wiatromistrzów. Olśniło mnie, skąd wziął się ów nagły i podejrzany deszcz, jaki strącił nas w zagon marchwi. Na Wieczny Krąg! Praktyczny sposób podlewania warzywników!


Okrągła Sala zajmowała całe piętro jednej z wież. Była wielka. Mogłaby pomieścić nieduży dom. Gładkie, białe ściany zaginały się od pewnej wysokości niczym płatki
choć oznaczało to dla niego przelatywanie nad dachami i międzylądowania w rozmaitych dziwnych miejscach. Zwykle zbyt wilgotnych na jego gust. Niechcący rozgonił gromadę praczek, drugim razem omal nie zrujnował wodotrysku. W jednym z ogrodów minęliśmy nisko zawieszoną chmurkę, z której padał drobny deszcz zraszający kępę krzaków różanych. Pilnował jej młody mag z kasty Wiatromistrzów. Olśniło mnie, skąd wziął się ów nagły i podejrzany deszcz, jaki strącił nas w zagon marchwi. Na Wieczny Krąg! Praktyczny sposób podlewania warzywników!<br><br><br>Okrągła Sala zajmowała całe piętro jednej z wież. Była wielka. Mogłaby pomieścić nieduży dom. Gładkie, białe ściany zaginały się od pewnej wysokości niczym płatki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego