Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
popędliwy Hajg, wyrwany nagle ze snu, nie skręci mi karku, zanim mnie rozpozna. Okno otwierało się do środka i do tego było lekko uchylone. Z ulgą wsunąłem się przez nie. Wewnątrz było mroczno. Nędzny płomyczek nocnej lampki, częściowo przysłonięty, oświetlał tylko jeden kąt. Przez moment zastanawiałem się, gdzie stoi łoże maga i jak go obudzić bez wszczynania alarmu. Niespodzianie objęło mnie dwoje mocnych ramion i poczułem na policzku szorstki zarost. Przeraziłem się niebotycznie! Kopnąłem tego kogoś w kostkę i wyrwałem się gwałtownie z czułych objęć. Wpadłem na jakiś mebel, wyrżnąłem w coś głową, aż zobaczyłem gwiazdy. Pojaśniało. Obok stał Wiatr Na
popędliwy Hajg, wyrwany nagle ze snu, nie skręci mi karku, zanim mnie rozpozna. Okno otwierało się do środka i do tego było lekko uchylone. Z ulgą wsunąłem się przez nie. Wewnątrz było mroczno. Nędzny płomyczek nocnej lampki, częściowo przysłonięty, oświetlał tylko jeden kąt. Przez moment zastanawiałem się, gdzie stoi łoże maga i jak go obudzić bez wszczynania alarmu. Niespodzianie objęło mnie dwoje mocnych ramion i poczułem na policzku szorstki zarost. Przeraziłem się niebotycznie! Kopnąłem tego kogoś w kostkę i wyrwałem się gwałtownie z czułych objęć. Wpadłem na jakiś mebel, wyrżnąłem w coś głową, aż zobaczyłem gwiazdy. Pojaśniało. Obok stał Wiatr Na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego