Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 19
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
min niż kwiatów. Nie wolno nam było zrobić kroku, dopóki saperzy nie sprawdzili ścieżki patrolowej. Latem kamienie nagrzewają się jak piec chlebowy, upał zatyka gardło, a słońce praży jak w piekle.
Teraz st. chorąży Wojciech Michałkiewicz jest już szefem tej kompanii, dba o jej zaopatrzenie: broń z Polski, mundury z magazynów ONZ, żywność na ogół z Izraela, woda z syryjskich studni artezyjskich. A gdy żołnierz na którymś z odległych posterunków poczuje, że bez setki czystej nie przeżyje dnia, przywiozą go - Michałkiewicz lub inny oficer - do kantyny w dowództwie kompanii, aby mógł sobie golnąć kieliszek lub dwa, lub trzy, lub... Ale pod
min niż kwiatów. Nie wolno nam było zrobić kroku, dopóki saperzy nie sprawdzili ścieżki patrolowej. Latem kamienie nagrzewają się jak piec chlebowy, upał zatyka gardło, a słońce praży jak w piekle.<br>Teraz st. chorąży Wojciech Michałkiewicz jest już szefem tej kompanii, dba o jej zaopatrzenie: broń z Polski, mundury z magazynów ONZ, żywność na ogół z Izraela, woda z syryjskich studni artezyjskich. A gdy żołnierz na którymś z odległych posterunków poczuje, że bez setki czystej nie przeżyje dnia, przywiozą go - Michałkiewicz lub inny oficer - do kantyny w dowództwie kompanii, aby mógł sobie golnąć kieliszek lub dwa, lub trzy, lub... Ale pod
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego