społeczny" (w tym roku w Bombaju). Przeciwstawienie "ekonomicznego" - "społecznemu" mąci biednym ludziom w głowach. Stwarza bowiem złudne przekonanie, że cała ta światowa elita: najlepsze firmy, śmietanka biznesu, czołówka polityczna i towarzyska - Cheneye, Gatesy, Sorosy - nie chcą naprawić świata, są bezduszni i patrzą tylko na kasę. Natomiast ci "społeczni" mają jakąś magiczną receptę, bo wsłuchują się w głos biednych, mają serce i sumienie. - Moim zdaniem tak nie jest - mówi Daniel Kaufmann, jeden z dyrektorów Banku Światowego. - Podejście społeczne też trzeba szanować. Nie możemy jednak łożyć pieniędzy w całkowicie niesprawne, przeżarte rdzą mechanizmy, skorumpowane systemy, gdzie nie rządzi żadne prawo. Ocenia się, że