Nie sprzeciwiam się idei abstynencji, ale nie zgadzam się, by za publiczne pieniądze nasze dzieci uczone były naukowych nonsensów. <br><br>- To zdania wyrwane z kontekstu - złości się Joe S. McIlhaney Jr., autor jednego z krytykowanych materiałów. Ale, niestety, na złości się kończy, bo w miejsce argumentacji McIlhaney proponuje opowieści rodem z magla. - Wyśmiewanie się z informacji o możliwości ciąży bez stosunku dowodzi nieznajomości biologii. Istnieje przecież możliwość, że do zapłodnienia zajdzie przy okazji wzajemnej masturbacji - dowodzi. I choć takiej możliwości oczywiście wykluczyć się nie da, to trudno uznać masturbację za to samo co dotykanie. <br><br>Przesada jest jednak elementem strategii. W materiałach, jakie