Przez ten czas odmawiałem sobie wszystkiego, bo wiedziałem, że każda złotówka przyniesie mi sto złotych zysku. Miałem polski magnetofon MSH-101, który kupiłem od kogoś, i który wyglądał od biedy na sprzęt zachodni. Inni kupowali sobie wieże hi-fi. Matka krzyczała na mnie, że mam tylko radio "Jovita" i ten magnetofon: "Inni koledzy - zobacz, co mają?! A ty? Przejdzie ci młodość, nic nie będziesz miał". Ale ja nie byłem melomanem, nie miałem czasu na słuchanie muzyki, mnie to wystarczało. Ubranie - no, nie powiem - lubiłem sobie coś fajnego kupić. Wtedy był snobizm na adidasy, nike, czy pumy, więc sobie kupowałem.<br><br><br>Samochodem wypełnionym