Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
zmierzył mnie wzrokiem i wysunął szczękę. Dorównywałem mu wzrostem, choć on był szerszy o trzecią część i tak masywny, że z łatwością można było obrysować na nim prostokąt.
Mówca pokiwał głową, zatrzymał wzrok na mojej szarfie, która, choć lekko wystrzępiona na końcach po tym wszystkim, co przeszła, kłuła oczy błękitem magów. Odgiął palcem skraj mej tuniki, spojrzał na tatuaż, który czekał na dopełnienie kolorem mistrza Kręgu, jakby chciał się upewnić, że on tam naprawdę jest. Widziałem, jak wzdycha głęboko, drapie się z zakłopotaniem w głowę, ściągając wargi. Wreszcie rozłożył bezradnie ręce i uśmiechnął się szeroko, choć nieco krzywo. Wyciągnął rękę, uścisnęliśmy
zmierzył mnie wzrokiem i wysunął szczękę. Dorównywałem mu wzrostem, choć on był szerszy o trzecią część i tak masywny, że z łatwością można było obrysować na nim prostokąt.<br>Mówca pokiwał głową, zatrzymał wzrok na mojej szarfie, która, choć lekko wystrzępiona na końcach po tym wszystkim, co przeszła, kłuła oczy błękitem magów. Odgiął palcem skraj mej tuniki, spojrzał na tatuaż, który czekał na dopełnienie kolorem mistrza Kręgu, jakby chciał się upewnić, że on tam naprawdę jest. Widziałem, jak wzdycha głęboko, drapie się z zakłopotaniem w głowę, ściągając wargi. Wreszcie rozłożył bezradnie ręce i uśmiechnął się szeroko, choć nieco krzywo. Wyciągnął rękę, uścisnęliśmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego