ani Regisa i podkowy w żarze. Jeśli zaś chodzi o wzajemność pod tym względem... <br>Zawiesił głos, chrząknął, charknął i splunął.<br>- Myśmy, Geralt, obrobili kupca pod Dillingen. Bogacza, co się na havekarskim handlu upasł. Gdy załadował złoto i klejnoty na wóz i z miasta uciekał, zasadziliśmy się na niego. Jako lew majątku bronił, pomocy wzywał, więc razy kilka obuszkiem w czerep wziął i potem już spokojny był i cichutki. Pamiętasz kuferki, któreśmy taszczyli, na wozie wieźli, a na koniec nad rzeczką O w ziemi zaryli? Tam właśnie było zrabowane havekarskie dobro. Złodziejski łup, na którym naszą przyszłość zamiarujemy pobudować.<br>- Dlaczego mi to