Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
ze Szkocji dostawałyśmy sukienki i piękne materiały. Papierosy dowozili handlarze z Łodzi, którzy kupowali w Brzegu niemieckie obrusy, makaty, kryształy. Kiosk z papierosami to był świetny interes, a Rosjanie - główni klienci - przepadali za mamą. Elegancko ubrana polskaja barynia, wypielęgnowane dłonie - nigdy nie widzieli takiej damy.

Zalecał się do niej czołgista, major Łukowski, wdowiec, poważny człowiek, ale mama powiedziała, to Żyd, ja go nie chcę znać. Wzięła lotnika Griszę Baranowa. Grisza był o dwadzieścia lat od niej młodszy, ale nie miał o tym pojęcia. Nie wiedział też, że byłyśmy kiedyś Żydówkami. Odprowadzał mnie w niedzielę do kościoła, dawał mi pieniądze na tacę
ze Szkocji dostawałyśmy sukienki i piękne materiały. Papierosy dowozili handlarze z Łodzi, którzy kupowali w Brzegu niemieckie obrusy, makaty, kryształy. Kiosk z papierosami to był świetny interes, a Rosjanie - główni klienci - przepadali za mamą. Elegancko ubrana polskaja barynia, wypielęgnowane dłonie - nigdy nie widzieli takiej damy.<br><br>Zalecał się do niej czołgista, major Łukowski, wdowiec, poważny człowiek, ale mama powiedziała, to Żyd, ja go nie chcę znać. Wzięła lotnika Griszę Baranowa. Grisza był o dwadzieścia lat od niej młodszy, ale nie miał o tym pojęcia. Nie wiedział też, że byłyśmy kiedyś Żydówkami. Odprowadzał mnie w niedzielę do kościoła, dawał mi pieniądze na tacę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego