ze Szkocji dostawałyśmy sukienki i piękne materiały. Papierosy dowozili handlarze z Łodzi, którzy kupowali w Brzegu niemieckie obrusy, makaty, kryształy. Kiosk z papierosami to był świetny interes, a Rosjanie - główni klienci - przepadali za mamą. Elegancko ubrana polskaja barynia, wypielęgnowane dłonie - nigdy nie widzieli takiej damy.<br><br>Zalecał się do niej czołgista, major Łukowski, wdowiec, poważny człowiek, ale mama powiedziała, to Żyd, ja go nie chcę znać. Wzięła lotnika Griszę Baranowa. Grisza był o dwadzieścia lat od niej młodszy, ale nie miał o tym pojęcia. Nie wiedział też, że byłyśmy kiedyś Żydówkami. Odprowadzał mnie w niedzielę do kościoła, dawał mi pieniądze na tacę