widocznie fala jeszcze nie poszła do góry.<br>W każdym razie wracał na Grzywno kompletnie zmachany, ale pełen radości i zapału, bo to był pierwszy jego Pierwszy Maj, i Olejniczak powiedział, że będzie z Bidy dobry towarzysz, wcale go z partii nie wydalono, przeciwnie, dano ten dowód zaufania, że wyznaczono do majówki na podpunkt i kazano przyjść jutro na cmentarzyk dziadowski, gdzie wyjdzie do niego towarzyszka z koszyczkiem.<br>Jakież było jego zdumienie, gdy nazajutrz ujrzał na szosie wienieckiej Ewę, starszą Lubartównę. Miała koszyczek na ręku, więc spytał, czego szuka za miastem wśród tej biedy. Odparła, że właśnie jej szuka. Wtedy Szczęsny się