Od dzieciństwa robił z ojcem przy ciesielce, zimową porą niekiedy przy stolarce. Umiał płytę skleić i wyprawić, umiał drzewo łączyć na różne wpusty i wczepy. Czerwiaczek był z niego zadowolony, ale Szczęsny z Czerwiaczka nie. Raz - że z robotą gnał, dwa - że z płacy urywał, a trzy - że tłukł. Był majstrem starej daty, uczniowie u niego durnieli.<br>Spróbował oczywiście tak samo ze Szczęsnym, ale gdy się zamachnął, to ten od razu złapał go za rękę.<br>- Nie wolno, panie majster. Mnie bić nie wolno. - A bo co? Możeś lepszy?<br>- Lepszy nie lepszy, ale sam biję. Wstyd byłby, gdybym majstra uszkodził.<br>Czerwiaczek zadarł