Typ tekstu: Książka
Autor: Siemion Piotr
Tytuł: Niskie Łąki
Rok: 2000
niego - nie poruszył palcem, nie mrugał - wyjęłam mu papierosa spomiędzy warg, dmuchnęłam mu dymem, uśmiechnęłam się. Cały czas wpatrzona w te jasnoniebieskie oczka. I potem powoli, z rozmysłem rozdusiłam mu tego papierosa na przedramieniu, na nagiej skórze tuż przy zgięciu łokcia. A kiedy zakwiczał, odskoczył i wyszarpnął mi paluchy spod majtek, to się odwróciłam, rozpłakałam i w tym smrodzie opalanej szczeciny poszłam szukać plecaczka.
- Ale cię nie uderzył.
Gdzie tam. Stał odwrócony plecami i kiwał się przy kranie z zimną wodą. Machnęłam ręką na dwadzieścia baksów - na tyle mi wisiał. Siobhan pokiwała mi na pożegnanie, a ja walnęłam drzwiami i się
niego - nie poruszył palcem, nie mrugał - wyjęłam mu papierosa spomiędzy warg, dmuchnęłam mu dymem, uśmiechnęłam się. Cały czas wpatrzona w te jasnoniebieskie oczka. I potem powoli, z rozmysłem rozdusiłam mu tego papierosa na przedramieniu, na nagiej skórze tuż przy zgięciu łokcia. A kiedy zakwiczał, odskoczył i wyszarpnął mi paluchy spod majtek, to się odwróciłam, rozpłakałam i w tym smrodzie opalanej szczeciny poszłam szukać plecaczka.<br>- Ale cię nie uderzył. <br>Gdzie tam. Stał odwrócony plecami i kiwał się przy kranie z zimną wodą. Machnęłam ręką na dwadzieścia baksów - na tyle mi wisiał. Siobhan pokiwała mi na pożegnanie, a ja walnęłam drzwiami i się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego