i uśmiech aprobaty ze strony prof. Ducha]. Atoli do rozwiązania tej mistycznej być może tajemnicy zabraliśmy się z realizmem największym [ruch antenki ze strony prof. Mmaa, mający oznaczać: ,,No widzi pan, inżynierze, po co więc te ornamenty? Pozytywnie! Pozytywnie!"].<br> Już sam wybór obiektu wyprawy był przedmiotem długich debat. Nasi przyjaciele maksymaliści radzili nam ruszyć od razu na Wielkie Homo-Osiedle Cementowe, składające się z kilkudziesięciu tysięcy komór, pozlepianych ze sobą jedne nad drugimi i obok drugich, po obu stronach długich i powikłanych korytarzy, pozbawionych sklepienia. Inni przyjaciele nasi, minimaliści, radzili operować fragmentami drobnymi, i to tak, by nie zwrócić na siebie