mnie obchodzić, co myślą <br>o mnie ci głupi, złośliwi i krzykliwi uczniacy, <br>których wszystkie zainteresowania skupiają się na przedrzeźnianiu <br>nauczycieli, na marce* z Urugwaju i na tym, kto komu dał gola. <br>Na próżno starałam się zamknąć w chłodnej <br>i wyniosłej niedostępności Sokolego Oka, Ducha Puszczy <br>i przyszłej Joanny d'Arc. Za mało byłam uodporniona <br>na szyderstwa, zanadto przywykłam do podziwu i uwielbienia Jasi, <br>aby móc znosić ich kpiny "dumnie i ze spokojem". <br>Czułam się niesłusznie poniżona, upokorzona i rozżalona <br>i nie umiałam tego ukryć. Czerwieniłam się, łzy <br>stawały mi w oczach, ręce drżały, a niezaradność <br>i roztargnienie rosły. Nie ma zaś nic