Polek?<br>- Tak.<br>- Ten hultaj przeklę... Co to ja chciałam powiedzieć. No to uczcie się, dzieci. Tylko, Polek, pamiętaj, że o czwartej musisz pójść, wiesz? W ten zawoalowany sposób Babka przypominała, że trzeba zmienić Dziadzię, który cały dzień pasł krowy. Zostali sami. Puciałłówna stała przy drzwiach z zeszytem w ręce, Polek maltretował niciany frędzel. Cała ohyda tego pokoju spływała teraz ze wszystkich kątów pod stopy Wisi. Przeklinał w duchu podarte - zresztą przez siebie - tapety, zacieki wilgoci przy oknach, krzywą podłogę, zakurzone wiejskie palmy przy obrazach świętych, pokancerowaną maszynę do szycia.<br>- Gniewasz się, Polek?<br>- Ach, co ty? - podskoczył przestraszony.<br>- No to siądźmy do