porozumienia, panie Lucjanie, niechże pan mnie pojmie!<br>- Tu nie ma nic do pojmowania. Muszę panią uprzedzić, że często bywam ordynarny, prócz tego chory jestem i nerwy mi nie bardzo dopisują.<br>Poczęła go gładzić po kolanie i mówić jak do dziecka:<br>- Taki chory, taki ordynarny i taki... taki bardzo kochany, i malutki, i nerwowy... no, już dobrze, prawda? <page nr=230> Wszystko dobrze?<br>Było mu rzeczywiście dobrze, to gładzenie po kolanach i wyżej było wcale przyjemne. Z drugiej strony odczuwał wyraźnie psychiczną urazę do tej wystrojonej i pachnącej dziwki. Musiał ścisnąć rękę, aby nie trzasnąć jej w tę gładką gębusię.<br>- Pewnie Lusiowi smutno jest tutaj