Rybackiej Henryk Kucharski nic o tym nie wie. Co prawda wiedział o wycince, ale był przekonany, że jest legalna. Wędkarze zapewniali go, że kupili drewno, a wycinkę drzew przeprowadziła mająca zezwolenie firma. - Wiosną robiliśmy kładki nad jeziorem Raduń i widziałem jak wycinali te drzewa. Nie pokazali mi dokumentów, bo nie mam uprawnień, by tego od nich żądać, ale na moje pytanie zapewnili, że robią to zgodnie z prawem. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że ktoś tak zawodowo wyposażony mógłby w biały dzień bezprawnie wycinać drzewa - tłumaczy komendant. <br>Bogumił Gibert, leśniczy z Leśnictwa Wężnik twierdzi, że w środowisku wiejskim kradzież drzewa