Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
smaczne!"
Od ulicy, którą truchtały objuczone osiołki, iszaczki podliniałe, domek miał ślepe ściany, wyglądał oknami na dziedzińczyk opasany murem z gliny. Krzewiły się tu drzewka uriuku i czarna morwa. Pod wieczór, w godzinie modlitwy, Tadżi klękał i bił do ziemi pokłony, czym Mariuszek przejął się tak bardzo, że naśladował Tadżiego, mamrocząc z powagą, a potem śmiejąc się szelmowsko. Spryciarz chwytał potrzebne słowa i przypochlebiał się Gulsarze, przymawiając się po uzbecku o twarożek: "Men cholaman czaki", co głaskało ją po sercu i pętaczyna objadał się, korzystając z jej szczodrości. "Sen cholasan czaki?" - pytała nieodmiennie i fundowała mu ze spiżarki świeżutki twarożek. Jurek
smaczne!"<br>Od ulicy, którą truchtały objuczone osiołki, &lt;orig&gt;iszaczki&lt;/&gt; podliniałe, domek miał ślepe ściany, wyglądał oknami na dziedzińczyk opasany murem z gliny. Krzewiły się tu drzewka uriuku i czarna morwa. Pod wieczór, w godzinie modlitwy, Tadżi klękał i bił do ziemi pokłony, czym Mariuszek przejął się tak bardzo, że naśladował Tadżiego, mamrocząc z powagą, a potem śmiejąc się szelmowsko. Spryciarz chwytał potrzebne słowa i przypochlebiał się Gulsarze, przymawiając się po uzbecku o twarożek: "&lt;foreign&gt;Men cholaman czaki&lt;/&gt;", co głaskało ją po sercu i pętaczyna objadał się, korzystając z jej szczodrości. "Sen cholasan czaki?" - pytała nieodmiennie i fundowała mu ze spiżarki świeżutki twarożek. Jurek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego