mdło, głowa - koszmar! Nie umiem mu nawet powiedzieć, jak się cieszę, jak bardzo tego pragnę... Mówię o kłopotach ze studiami, z pracą, z mieszkaniem, a przecież chcę powiedzieć zupełnie co innego: krzyczeć z radości, że my to mamy, i że tylko to jest ważne. <br><br>Wstaję, biorę proszek, patrzę na fotografię mamusi. Ale ona nic pomóc nie może. Widzę w lustrze swoją twarz dziwnie zmienioną. <br>Później już do tego nie wracamy. Zajęłam się śniadaniem. Grześ mówi coś o swoim graniu, ale to niezupełnie do mnie dociera, narasta niepokój, uporczywe chrobotanie, gorąca fala strachu. <br> Andrzej...<br>Muszę to sobie wybić z głowy wielkim młotkiem