i urodziła syna,<br>i pomyślałem niedorzecznie, że gdybym to ja umarł przed nią, Sara, jeśliby ją oszczędzono i znalazła się tam, gdzie ja, usiadłaby na moim nagim martwym ciele, i przyjęła w siebie moje żywe nasienie, i poczęłaby i urodziła córkę, tak do nas podobną, tak podobną do mojej pięknej mamy, że nadałaby jej imiona: Wanda Zofia, i dodałaby do nich swoje, i że dzięki temu nie zamknąłby się na mnie krąg wspólnego istnienia, że z pnia wyrosłaby młoda zielona gałąź,<br>i oto trzymałem w rękach dziewczęcy pamiętnik mojej pięknej mamy, oprawny w czarną skórkę, zamykany na mały srebrny kluczyk: chyba