pytanie za opłatą dwóch koron sześćdziesięciu halerzy.<br> I autor również zasługiwał na zaufanie. Był nim ks. dr Kazimierz Wais, profesor <br>uniwersytetu, którego parę razy zauważył Grodzicki na przyjęciach w Namiestnictwie. <br>Wysoki, poważny ksiądz należał do nielicznych gości, po których można się było <br>spodziewać, że nie wyjdą z kieszeniami pełnymi cukierków, mandarynek i cygar.<br> Czytając go jednak, przekonał się, mniej więcej od stronicy szesnastej, że <br>ksiądz Wais jest trudniejszy w pożyciu, niżby się to na pozór zdawało. Zacząwszy <br>bowiem od pięknej rewii filozofów i uczonych, którzy wierzyli w Boga, a których <br>długi zastęp stwarzał miłe poczucie bezpieczeństwa, ksiądz Wais raptownie otworzył <br>ogień