ewakuację Kijowa, a w Wojensowiecie chcieli, żeby się oderwał i poszedł na odsiecz Donbasowi. Nie zrobił tego, bo to oznaczałoby pełny odwrót i katastrofę. Nalegali, żeby ruszył na Kijów, a on wiedział, że ma za mało sił i jeśli pójdzie, to wszystko straci. Był wojskowym po szkole, a nie partyjnym maniakiem. Zażądali, żeby dał im rotę swoich kursantów. To najlepsze, co miał, co sam sobie wychował. A właśnie wtedy stracił dowódców obu brygad - Czerniak padł od skrytobójczej kuli w Równem, a Bożenko w Żytomierzu od trucizny. Żołnierzy mógł dobrać wszędzie, ale nie dowódców. Zarzucali mu partizanszczinę, niesubordynację. Przyjechali, żeby im pokazał