Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 5(500)
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1989
to idioci, jak również, że należy udawać przed samym sobą, że tak nie jest.
Przyjechał Leszek Kołakowski... po dwudziestu latach. I od razu obnażył naszą prowincjonalność. Otaczał go tłum rodzimych intelektualistów, jak niegdyś w afrykańskich wioskach starszyzna otaczała białego, nie dopuszczając do tak godnego przybysza osób niedomytych i o złych manierach. Nie uchronili jednak filozofa przed błędem, którego nie musiał popełnić. Otóż pewnego dnia zadzwonił do niego funkcjonariusz MSW prosząc dosyć kategorycznie, aby przybył na Rakowiecką. Groził łagodnie wydaleniem z kraju. Nie wiem, co pomyślał filozof, ale z pewnością przestraszył się co nieco, gdyż tak już jest, że emigrant zabiera ze
to idioci, jak również, że należy udawać przed samym sobą, że tak nie jest.<br> Przyjechał Leszek Kołakowski... po dwudziestu latach. I od razu obnażył naszą prowincjonalność. Otaczał go tłum rodzimych intelektualistów, jak niegdyś w afrykańskich wioskach starszyzna otaczała białego, nie dopuszczając do tak godnego przybysza osób niedomytych i o złych manierach. Nie uchronili jednak filozofa przed błędem, którego nie musiał popełnić. Otóż pewnego dnia zadzwonił do niego funkcjonariusz MSW prosząc dosyć kategorycznie, aby przybył na Rakowiecką. Groził łagodnie wydaleniem z kraju. Nie wiem, co pomyślał filozof, ale z pewnością przestraszył się co nieco, gdyż tak już jest, że emigrant zabiera ze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego