się nie gorzej niż w innych miastach. Brak skate parku wymuszał na skate'ach i rolkowcach szukania wielu ciekawych miejscówek. Właśnie tam kręcono większość ujęć do filmów. <br>Klub "VIVA" okazał się zbyt mały na takie wydarzenie sportowo-muzyczne (inaczej nie można bowiem tego nazwać). Frekwencja przerosła oczekiwania samych organizatorów. To niestety mankament całego przedsięwzięcia, tylko kilkadziesiąt osób mogło obejrzeć w miarę spokojnie film na stojąco lub siedząc. Ponad połowa jednak nic nie widziała i musiała zadowolić się słuchaniem dobiegających dźwięków (odgłosów jazdy na desce itp.). Na szczęście Ci, którzy nie oglądali filmu (lub nie dali rady), mieli inną dobrą alternatywę (brawo dla