co chcecie, ale ja (właściwie chyba urodzona pesymistka) teraz dostrzegam to, czego wcześniej nie dostrzegałam. Wreszcie zakompleksiona, biedna Ania po 20 latach dostrzegła siebie taką, jaka naprawdę jest, czyli pełną "niedoskonałości istotę", którą Bóg stworzył. Właściwie mogę śmiało powiedzieć, że polubiłam ten swój niedoskonały wizerunek: krzywe nogi i wiele innych mankamentów swojej urody, stwierdzając, że jestem szczęśliwa taka, jaką mnie stworzono. Dziękuję za "Męski punkt widzenia", który pozwolił lepiej zrozumieć płeć przeciwną i za rady, które urozmaicają moje życie, mój związek, a także za to, że dostrzegłam nową perspektywę życia. Dziękuję za to, że jesteście. I wreszcie dziękuję sama sobie, że