bo "Religion" to książka o ideach, myśleniu, na co zwracał już uwagę Stefan Amsterdamski. Wydaje mi się, że wprowadzając problematykę eklezjologiczną musiałby się zająć Kościołem jako instytucją. To, że tego nie czyni, wiąże się i z koncepcją, i z tytułem książki, i ze sposobem prezentacji problematyki. Pominięcie instytucji ma swoje mankamenty, ale by możliwie dramatycznie i jasno przedstawić owe pararelne monologi, o których mówiliśmy, Autor musiał z czegoś zrezygnować.</><br> <hi>PK</hi>: <who6>Co do zarzutu, że w książeczce "Religion" nie ma historii, to wydaje mi się, że można tej książki bronić na podobnej zasadzie, jak się broni wszelkich oaz kontemplacji, spokoju, zastanawiania się