czapki, śmignął tylko giętkim kijkiem, który trzymał w ręce.<br><gap reason="sampling"><br>Za tę rozmowę w nocy na drodze do Wsi jeszcze dziś czuję dla ojca gorącą i czułą wdzięczność.<br>Zdaje mi się, że po raz pierwszy wtedy zobaczyłem to coś, ciemne, trudne a nieuchronne, co już nie jest dziecięcym lękiem przed nocną marą, tylko zarysem życia.<br>Gdyśmy wjechali pomiędzy domy Wsi, późny tego wieczoru i niski jeszcze księżyc zrównał się akurat z kapułą cerkiewki i krzyż na szczycie, odmienny niż na kościele w Miasteczku, z ukośnym u spodu ramieniem, przesunął się w takt kroków Rajki przez jego wielką miedzianożółtą tarczę.<br>Ojciec nie szukał