Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
straszyć.
Spojrzała groźnie na M., który skurczył się, zarumienił i odskoczył w stronę Witka. Błyskawicznie uściskał mu rękę i schował się za szpalerem nielicznych gości.
Witek spojrzał zdziwiony, ale już podeszli do niego obaj młodzi obiecujący literaci, bliscy krewniacy ojca Iw.
- Pomyślności... - wyraźnie i z namysłem powiedział młodszy, starszy bowiem markował tylko te życzenia bezgłośnymi ruchami warg.
Witek popatrzył na nich z niechęcią, bo nie bez przyczyny podejrzewał obu o zalecanie się do Iw. Tak więc chłód ich życzeń uznał za ukrywanie prawdziwych uczuć, a to wydało mu się podejrzane i nieuczciwe.
Poza tym obaj bracia mieli w jego odczuciach rysy
straszyć.<br> Spojrzała groźnie na M., który skurczył się, zarumienił i odskoczył w stronę Witka. Błyskawicznie uściskał mu rękę i schował się za szpalerem nielicznych gości.<br> Witek spojrzał zdziwiony, ale już podeszli do niego obaj młodzi obiecujący literaci, bliscy krewniacy ojca Iw.<br> - Pomyślności... - wyraźnie i z namysłem powiedział młodszy, starszy bowiem markował tylko te życzenia bezgłośnymi ruchami warg.<br> Witek popatrzył na nich z niechęcią, bo nie bez przyczyny podejrzewał obu o zalecanie się do Iw. Tak więc chłód ich życzeń uznał za ukrywanie prawdziwych uczuć, a to wydało mu się podejrzane i nieuczciwe.<br>Poza tym obaj bracia mieli w jego odczuciach rysy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego