Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
pieczarki, za nic nie chciały rosnąć. Na ścieżkę dźwiękową Witek wybrał motyw z Walkirii, mieliśmy więc wizję biznesowej katastrofy pod Wagnerowskie fanfary.
Potem menedżer najmodniejszej restauracji w mieście poinformował nas o "trudnościach" z rezerwacją osobnego "gabinetu" na wieczór. Dostał do łapy pięćset złotych; drań wiedział, że nie zaryzykujemy szukania innej markowej knajpy na pięć przed dwunastą. Nasza recepcjonistka pojawiła się wystrojona w niewidoczną minispódniczkę i wydekoltowaną bluzkę. Jęknęliśmy zgodnie i wysłaliśmy ją do domu taksówką, żeby przebrała się w coś bardziej zgodnego z protestanckimi wyobrażeniami o etosie pracy. Recepcja była bez obsady, co chwilę biegaliśmy odbierać telefony. Akurat ja podniosłem słuchawkę
pieczarki, za nic nie chciały rosnąć. Na ścieżkę dźwiękową Witek wybrał motyw z Walkirii, mieliśmy więc wizję biznesowej katastrofy pod Wagnerowskie fanfary. <br>Potem menedżer najmodniejszej restauracji w mieście poinformował nas o "trudnościach" z rezerwacją osobnego "gabinetu" na wieczór. Dostał do łapy pięćset złotych; drań wiedział, że nie zaryzykujemy szukania innej markowej knajpy na pięć przed dwunastą. Nasza recepcjonistka pojawiła się wystrojona w niewidoczną minispódniczkę i wydekoltowaną bluzkę. Jęknęliśmy zgodnie i wysłaliśmy ją do domu taksówką, żeby przebrała się w coś bardziej zgodnego z protestanckimi wyobrażeniami o etosie pracy. Recepcja była bez obsady, co chwilę biegaliśmy odbierać telefony. Akurat ja podniosłem słuchawkę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego