Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
Uratowałeś mnie - powiedział. - Całe
szczęście, że nadszedłeś zaraz po nim. Zaskoczył
mnie, uderzyłem głową o ścianę, a potem, kiedy
rzuciłeś się na niego, straciłem przytomność.
Kiedy ocknąłem się, dopadłem okna i zobaczyłem,
jak on wbiega na wał, a ty za nim. Ścigałeś go z taką
zawziętością... Z tobą też byłoby marnie,
gdyby nie twój sheri.

Przez niskie okno zajmujące całą ścianę roztaczał
się widok na zatokę z jej ujściem ku morzu i całą
długość otaczających ją wałów. Przed oknem,
na okrągłym słupie wyrastającym z podłogi, tkwiła
długa rura. Mężczyzna zbliżył się do niej
i przyłożył oko do jednego z wylotów. Odwrócił
Uratowałeś mnie - powiedział. - Całe <br>szczęście, że nadszedłeś zaraz po nim. Zaskoczył <br>mnie, uderzyłem głową o ścianę, a potem, kiedy <br>rzuciłeś się na niego, straciłem przytomność. <br>Kiedy ocknąłem się, dopadłem okna i zobaczyłem, <br>jak on wbiega na wał, a ty za nim. Ścigałeś go z taką <br>zawziętością... Z tobą też byłoby marnie, <br>gdyby nie twój sheri.<br><br>Przez niskie okno zajmujące całą ścianę roztaczał <br>się widok na zatokę z jej ujściem ku morzu i całą <br>długość otaczających ją wałów. Przed oknem, <br>na okrągłym słupie wyrastającym z podłogi, tkwiła <br>długa rura. Mężczyzna zbliżył się do niej <br>i przyłożył oko do jednego z wylotów. Odwrócił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego