rozgrzewki, ale że się wzbraniała nadąsana i oporna, zaczął się z nią boksować i zmusił swoją gniewną córkę do ruchu, w którym zrobiło się jej w końcu ciepło. <br>Potem ruszyli dalej. <br>- Co prawda - powiedział ojciec - wczoraj wstaliśmy o świcie; cały dzień w mieście śpiewaliśmy hymny, drepcząc w tłumie. Obiad był marny, bo nasz hotelarz, pełen zrozumienia swoich obowiązków narodowych, wszystko, co lepsze, oddał generałom i posłom. Kolacja... <br>- Kolacji nie jedliśmy wcale - szorstko przerwała Henrysia. <br>- Wcale? Ach, prawda, nie jedliśmy. No, a tę noc przewędrowaliśmy lasem. Może to i nic dziwnego, że jesteśmy trochę zmęczeni. Nie trać ducha, Henrysiu. <br>Ach, jakże byłoby