Typ tekstu: Książka
Autor: Wiedemann Adam
Tytuł: Sęk Pies Brew
Rok: 1998
tym kątem. Nie wiedzieć czemu oboje wstaliśmy.
Raptem drzwi się otwarły i wkroczył duch niepowołany, wielki, zawiesisty; Baaty mama w białej koszuli nocnej z rozpuszczonymi włosami - w tym akurat momencie była naprawdę zjawiskiem nie z tej ziemi.
- Co to za siedzenie po nocy! - huknęła. - Co tu się właściwie dzieje? Beata, marsz do łóżka! A pan lepiej żeby już stąd pojechał.

8. Tak czy inaczej miałem wyjechać nazajutrz, tyle że teraz postanowiłem wyjść na pierwszy poranny autobus, był taki czternaście po szóstej, spisałem sobie zaraz po przyjeździe; przez te dwie godziny, co mi zostały do wpół do, nie zmrużyłem oczywiście oka, leżałem
tym kątem. Nie wiedzieć czemu oboje wstaliśmy.<br>Raptem drzwi się otwarły i wkroczył duch niepowołany, wielki, zawiesisty; Baaty mama w białej koszuli nocnej z rozpuszczonymi włosami - w tym akurat momencie była naprawdę zjawiskiem nie z tej ziemi.<br>- Co to za siedzenie po nocy! - huknęła. - Co tu się właściwie dzieje? Beata, marsz do łóżka! A pan lepiej żeby już stąd pojechał.&lt;/&gt;<br><br>8. &lt;div1&gt;Tak czy inaczej miałem wyjechać nazajutrz, tyle że teraz postanowiłem wyjść na pierwszy poranny autobus, był taki czternaście po szóstej, spisałem sobie zaraz po przyjeździe; przez te dwie godziny, co mi zostały do wpół do, nie zmrużyłem oczywiście oka, leżałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego