Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
gdzie gwałtownie potrzebują rąk do pracy. Kobiecych, jak się okazuje, bo nas tu ledwie kilku mężczyzn. A więc takich robót, którym przecież potraficie podołać... Zresztą czy jest coś, czemu wy podołać nie potraficie? Gdzie diabeł mówi dobranoc, Polka mówi: Dzień dobry!, zaraz zobaczymy, co tu da się zrobić... Prawda? Nie martw się, Zosieńko. Razem nie zginiemy...
Konie parskały. Step spał. I tak wędrowali w głąb nocy.

2
Śpiew przyniósł Jaśce ulgę. Ładny miała głos i lubiła śpiewać. Wierzyła w modlitwę, w jej pokrzepiającą moc. Kiedy pieśń ucichła w stepie, Jaśka poczuła, że oddycha lżej i nie tak czarno patrzy w przyszłość. Przecież
gdzie gwałtownie potrzebują rąk do pracy. Kobiecych, jak się okazuje, bo nas tu ledwie kilku mężczyzn. A więc takich robót, którym przecież potraficie podołać... Zresztą czy jest coś, czemu wy podołać nie potraficie? Gdzie diabeł mówi dobranoc, Polka mówi: Dzień dobry!, zaraz zobaczymy, co tu da się zrobić... Prawda? Nie martw się, Zosieńko. Razem nie zginiemy...<br>Konie parskały. Step spał. I tak wędrowali w głąb nocy.<br><br>2<br>Śpiew przyniósł Jaśce ulgę. Ładny miała głos i lubiła śpiewać. Wierzyła w modlitwę, w jej pokrzepiającą moc. Kiedy pieśń ucichła w stepie, Jaśka poczuła, że oddycha lżej i nie tak czarno patrzy w przyszłość. Przecież
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego