ze sobą Witos, Daszyński, Korfanty, Piłsudski, Dmowski. Mało kto rozumie, że gdyby sanacja jakimś cudem dotrwała do roku 2002, to w tej samej Warszawie nie mogłoby być równocześnie placu Józefa Piłsudskiego i ronda Romana Dmowskiego.<br>Adam Dobroński zwraca słusznie uwagę, iż we współczesnej świadomości Polaków nasz ciąg dziejów odchodzi od martyrologii, a zaczyna się układać jako seria samych zwycięstw. Klęska wrześniowa dawno już przestała być klęską, a nawet wojną obronną, lecz zmieniła się w ciąg zwycięskich bitew. Powstanie warszawskie jest wielkim moralnym i politycznym zwycięstwem narodu polskiego, bez którego nie byłoby podobno Polski Ludowej, ale jednak Polski, bo zamieniono by nas