wartości...</><br><who2>- A w Anglii jest odwrotnie. Zresztą nie tylko w Anglii - tradycja francuska jest podobna. Na przykład I wojnę światową, będącą w gruncie rzeczy zwycięstwem militarnym Francji, głównie przedstawia się w filmie poprzez Verdun, czyli wielką klęskę. Te ofiary, te śmierci, to pół miliona zabitych!</><br><who1>- Czy to jest objaw narodowego masochizmu?</><br><who2>- Myślę, że w obu wypadkach - i angielsko-francuskim, i naszym - to jest podobne zjawisko: szukanie tego, co pożyteczne dla opinii. W krajach zazwyczaj triumfujących filmy o ciężkich chwilach są przypomnieniem czegoś, co zagrażało. A my, którzy jesteśmy wiecznie w dole, potrzebujemy podniesienia na duchu, mamy więc filmy triumfalne.</><br><who1>- A może