zaczepność?<br>Człowiek od razu widzi, na co może sobie pozwolić z drugim człowiekiem. Wyczuwa wszelkie granice. Nie przekracza ich albo łamie od razu wszystkie, pozostawiając w tym złamanym istnieniu tylko zgliszcza, swąd tlącego się wstydu, nienawiść do siebie. <br>Teraz myślę, że coś takiego musiało już we mnie być. Pewien rodzaj masochizmu, niezgody na siebie, poczucia niższości. Nie wiem, dlaczego u ludzi silnych, zrównoważonych, pewnych siebie odkrycie w kimś innym słabości powoduje specyficzną złość, nieodpartą potrzebę zadania bólu. Oni doskonale wiedzą, gdzie należy uderzyć, jaką drażliwą sprawę poruszyć, za który sznurek pociągnąć. Nie trzeba być wybitnym psychologiem, aby wiedzieć, że wątłemu, słabemu