Owszem - odrzekł Szczęsny - miejsce odludne, do najbliższej wsi, do Rzekucia, dwa kilometry, poza tym nikogo w pobliżu nie ma, w stróżówce mieszkam sam z Władkiem Żebro, a to jest chłopak pewny, tak więc pomysł Staszka wydaje mi się dobry. W tych piwnicach może spokojnie nie jeden, ale dziesięciu zecerów na maszynkach stukać. Sęk w tym, jak maszynkę i zecera przewieźć, żeby nikt nie zauważył?<br>Lało wtedy od samego rana i wiatr był w górę rzeki, patrząc na zadeszczone okno, Szczęsny rzucił w zamyśleniu, że najlepiej byłoby łódką płynąć całą noc, by przed świtem dobić do brzegu, tam gdzie sad opada do