Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok: 1996
dalej. W slipach dużo piasku. Uklękłem spocony.
Później pierwszą ścieżką zbiegłem na plażę. Wpadłem do morza wśród
bryzgów i białych kropel. W miejscu, gdzie było głębiej, stanąłem
zdyszany. Po dnie przebiegały refleksy słońca. Zanurzyłem ręce i
uniosłem wysoko. Zimny deszcz spadł na ramiona.





Kilkadziesiąt metrów za domem Lachowiczów był magazyn materiałów
budowlanych
. Teren ogrodzono drucianą siatką, przeciągając kilka pasków
kolczastego drutu wyżej. Przedsiębiorstwo z Gdańska szykowało się do
budowy drogi wzdłuż mierzei. Na ogrodzonym terenie leżały pryzmy żwiru
i tłucznia, beczki ze skamieniałą smołą. Deski, belki, rolki papy. Obok
zielonego barakowozu, pod dębem, stało kilka maszyn drogowych. Walce z
żelaznymi kołami. Czarne
dalej. W slipach dużo piasku. Uklękłem spocony.<br> Później pierwszą ścieżką zbiegłem na plażę. Wpadłem do morza wśród<br>bryzgów i białych kropel. W miejscu, gdzie było głębiej, stanąłem<br>zdyszany. Po dnie przebiegały refleksy słońca. Zanurzyłem ręce i<br>uniosłem wysoko. Zimny deszcz spadł na ramiona.<br><br><br><br><br>&lt;gap&gt;<br>Kilkadziesiąt metrów za domem Lachowiczów był magazyn materiałów<br>budowlanych. Teren ogrodzono drucianą siatką, przeciągając kilka pasków<br>kolczastego drutu wyżej. Przedsiębiorstwo z Gdańska szykowało się do<br>budowy drogi wzdłuż mierzei. Na ogrodzonym terenie leżały pryzmy żwiru<br>i tłucznia, beczki ze skamieniałą smołą. Deski, belki, rolki papy. Obok<br>zielonego barakowozu, pod dębem, stało kilka maszyn drogowych. Walce z<br>żelaznymi kołami. Czarne
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego