Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
mamusia nie lubiła gotować. Na szafkach, stolikach, komodach stały kryształy i porcelanowe figurki z fujarkami i flecikami.

Mama miała kiosk z papierosami - jako pani Chmielewska oczywiście - a ja chodziłam do kościoła i nosiłam na wierzchu złoty krzyżyk, który mi kupiła. Od naszej arystokratycznej kuzynki ze Szkocji dostawałyśmy sukienki i piękne materiały. Papierosy dowozili handlarze z Łodzi, którzy kupowali w Brzegu niemieckie obrusy, makaty, kryształy. Kiosk z papierosami to był świetny interes, a Rosjanie - główni klienci - przepadali za mamą. Elegancko ubrana polskaja barynia, wypielęgnowane dłonie - nigdy nie widzieli takiej damy.

Zalecał się do niej czołgista, major Łukowski, wdowiec, poważny człowiek, ale mama
mamusia nie lubiła gotować. Na szafkach, stolikach, komodach stały kryształy i porcelanowe figurki z fujarkami i flecikami.<br><br>Mama miała kiosk z papierosami - jako pani Chmielewska oczywiście - a ja chodziłam do kościoła i nosiłam na wierzchu złoty krzyżyk, który mi kupiła. Od naszej arystokratycznej kuzynki ze Szkocji dostawałyśmy sukienki i piękne materiały. Papierosy dowozili handlarze z Łodzi, którzy kupowali w Brzegu niemieckie obrusy, makaty, kryształy. Kiosk z papierosami to był świetny interes, a Rosjanie - główni klienci - przepadali za mamą. Elegancko ubrana polskaja barynia, wypielęgnowane dłonie - nigdy nie widzieli takiej damy.<br><br>Zalecał się do niej czołgista, major Łukowski, wdowiec, poważny człowiek, ale mama
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego