napawających lękiem.<br>Po chwili w białym laboratoryjnym chałacie powrócił Rene.<br>Była to jedna z tych natur, jednocześnie prostych i skomplikowanych, spotykanych najczęściej na najniższym szczeblu drabiny społecznej, w których nieustanny, bezpośredni kontakt z zamkniętym światem przedmiotów rozwinął, niepostrzeżenie dla otoczenia, niedostępny dla innych, szósty zmysł - zmysł na zawsze obcej, milczącej materii - właściwy często ludziom obracającym się długo wśród głuchoniemych.<br>Żyjąc, jak w sferze dnia codziennego, w świecie prawie irrealnym, <br>w przezroczystym świecie szkła, fantastycznych, niepojętych aparatów, Rene umiał odgadywać niepowtarzalną indywidualność przedmiotów, wyczuwać ją nawet w przedmiotach identycznych, wytwarzanych seriami, wydających się nam jednakowymi, podobnie jak dzikiemu Murzynowi z Senegalu wydawać