Łysa główka kiwa się szybko; gazowe światło rozlewa się na niej jak<br>piperment.<br> - Nazwisko?<br> - Porfirion Osiełek false Hilarion Gaff.<br> - Aha... false... śliczne nazwisko.<br> - Ależ, panie szefie!<br> - Proszę się nie tłumaczyć, jestem sangwiniczny.<br> - Ależ, panie szefie, ja się tak nazywam od urodzenia.<br> - Tym gorzej dla pana, jesteś pan sfałszowany w łonie matki.<br>Sekretarzu, pisać!<br> Dopiero teraz zauważył Osiełek maleńkie żyjątko, przyrosłe jak<br>drzewny grzyb do biurka, żyjątko w wysokim, sztywnym kołnierzyku, w<br>surducie staromodnym, pochylone wielkimi, zapłakanymi oczami nad<br>wielką, okrutną księgą.<br> - Wyznanie?<br> - Wierzę w anioła imieniem Ezrafel.<br> - Znaki szczególne?<br> Tu światło gazowe poróżowiało, tak bowiem ogniście zapłonął pan<br>Osiełek na myśl