w Berlinie Zachodnim: po 25 latach emigracji zaledwie 100 kilometrów od Polski. Czy miał zamiar wrócić do kraju, nie wiadomo. Ale po artykule, który ukazał się w "Życiu Literackim", nie było już szans. Barbara Witek-Swinarska opisała swoje spotkanie z pisarzem w jednej z berlińskich kawiarni, przedstawiając go jako zadufanego megalomana i złego Polaka, którego nie wzrusza los ojczyzny. Spotkanie zakończyło się awanturą, której przyczyny autorka, z pewnością bardzo dobra Polka z PRL, tłumaczyła posługując się patosem: "Bo jak ktoś raz widział <orig>wierzbiska</> rosochate przy drogach gliniastych, <orig>bajorzastych</>, komu raz tylko koło nozdrzy pieczone zapachniały grule, kto raz słyszał ogarów granie