własny pępek i otworzyłaś nagle przede mną świat, a przynajmniej Polskę - od Lublina po Sieradz, od Kielc po Bydgoszcz; dziesiątki miasteczek, których nazw już nie pamiętam, ale pamiętam smak przygody i ciężar w kieszeni grubo wypchanego portfela, z którym triumfalnie wracałem do Ciebie z łowów (serce Ewy zdobyć może tylko męstwo, celność rzutu i nerwów szaleńcze napięcie - kto, jak ja bywał na takich polowaniach, ten wie, że nie ironizuję). Twoi starzy deklarze - bo przecież Kość czy "Jandyga" Grotkowski nie powiedzą o sobie akwizytor, tylko deklarz - patrzyli ze zdumieniem na moje postępy, tym bardziej że nigdy nie kantowałem, nie wykorzystywałem tak jak