do przeczytania. - To są trudne rzeczy - mówił - filozoficzne i gdybym nie siedział w jednej celi z dwoma towarzyszami, mądrzejszymi ode mnie, kto wie, czy pojąłbym te sprawy. Ale myślę, że walczyć bym nie przestał, nawet gdybym nie zrozumiał tego, co zrozumiałem. Uczyli się ludzie wtedy, być może, i nie bardzo metodycznie, ale za to gorliwie. Jeden był taki towarzysz - chłop z Lubelszczyzny, dostał z wolności list i powiada: "Matka pisze, że sprzedała środek produkcji i prześle nam środki spożycia". Pisała, że sprzedała kurę i dokupiła jaj na wałówkę. Tak... tak, maj drogi. To nieźle, że rozmawiacie na takie tematy, to nieźle