Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
Szerszeniami. Trzy lata temu matka nie pozwoliła mu pójść do Dabory na turniej. Teraz był już dorosłym mężczyzną, na jego policzku wytatuowano znak Asgów i sam decydował o swoich czynach.
- Masz - Berk trącił go ręką, podał drewniane kostki.
W tym momencie drzwi karczmy otworzyły się. Do środka wszedł niski jasnowłosy mężczyzna.
Magwer podniósł rękę w geście powitania.
- Witaj, Rodam.
Rodam Sarl chwilę stał w drzwiach, jakby nad czymś rozmyślając. Wreszcie ruszył w stronę stołu Magwera, nie zwracając najmniejszej uwagi na podsuwającego dzban karczmarza.
Stawiał stopy powoli, z jakąś dziwną ostrożnością, jakby był pijany. A przecież Rodam nie pił prawie nigdy.
Mężczyzna
Szerszeniami. Trzy lata temu matka nie pozwoliła mu pójść do Dabory na turniej. Teraz był już dorosłym mężczyzną, na jego policzku wytatuowano znak Asgów i sam decydował o swoich czynach.<br>- Masz - Berk trącił go ręką, podał drewniane kostki.<br>W tym momencie drzwi karczmy otworzyły się. Do środka wszedł niski jasnowłosy mężczyzna.<br>Magwer podniósł rękę w geście powitania.<br>- Witaj, Rodam.<br>Rodam Sarl chwilę stał w drzwiach, jakby nad czymś rozmyślając. Wreszcie ruszył w stronę stołu Magwera, nie zwracając najmniejszej uwagi na podsuwającego dzban karczmarza.<br>Stawiał stopy powoli, z jakąś dziwną ostrożnością, jakby był pijany. A przecież Rodam nie pił prawie nigdy.<br>Mężczyzna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego