wołam: Czyż nikt nie pamięta,<br>że wróbelek jest druh nasz szczery?!<br>. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .<br>Kochajcie wróbelka, dziewczęta,<br>kochajcie, do jasnej cholery!<br><br>1947</><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>LIST NOWOROCZNY DO LUDZI<br>Z WIOSEK I Z MAŁYCH MIAST</><br><br>Inspektorowi oświatowemu<br>Teodorowi Filipczukowi<br>ze Starogardu<br><br>Moi drodzy, ja dobrze wiem,<br>jak to jest u was:<br>Przemija dzień i nowy dzień<br>mgłą się zasnuwa,<br><br>a gdy zasnuje się, noc znów<br>schodzi do sieni -<br>i dłubie z nudów senny nów<br>w szparach okiennic -<br><br>i tak jest mało lepszych chwil:<br>nudno i krzywo -<br>chyba że tam, gdzie świeci szyld:<br>wódka i piwo.<br><br>A w wielkich miastach ajajaj!<br>sława i słońce,<br>bez przerwy Szopen, Bach