Typ tekstu: Książka
Autor: Tulli Magdalena
Tytuł: W czerwieni
Rok: 1998
nie mieli, nawet spodni i butów. Listy musiały kiedyś zamoknąć, bo atrament był rozmazany, pismo nieczytelne. Potoki słów, rzucanych na papier szczodrze, nie niosły już żadnej treści. Przemówiły dopiero w ogniu: rozpaliły się jaskrawym płomieniem, gwałtownym, zaborczym i niszczącym jak zachwyt albo rozpacz. Pokazały, czym są naprawdę, a potem w mgnieniu oka obróciły się w popiół. Wtedy w sąsiednim numerze nagle odezwały się pozytywki. Puściły blokady mechanizmów, naciągnięte sprężyny wprawiły tryby w ruch, wałki zaczęły się obracać i z ozdobnych szkatułek wydobyły się w zamęcie pożaru wszystkie naraz melodyjki, utykając i wchodząc sobie w paradę, i powracając uparcie, póki cienkie miedziane
nie mieli, nawet spodni i butów. Listy musiały kiedyś zamoknąć, bo atrament był rozmazany, pismo nieczytelne. Potoki słów, rzucanych na papier szczodrze, nie niosły już żadnej treści. Przemówiły dopiero w ogniu: rozpaliły się jaskrawym płomieniem, gwałtownym, zaborczym i niszczącym jak zachwyt albo rozpacz. Pokazały, czym są naprawdę, a potem w mgnieniu oka obróciły się w popiół. Wtedy w sąsiednim numerze nagle odezwały się pozytywki. Puściły blokady mechanizmów, naciągnięte sprężyny wprawiły tryby w ruch, wałki zaczęły się obracać i z ozdobnych szkatułek wydobyły się w zamęcie pożaru wszystkie naraz melodyjki, utykając i wchodząc sobie w paradę, i powracając uparcie, póki cienkie miedziane
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego