Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
na nosie i narzuciwszy na bieliznę żołnierski płaszcz poszedł otworzyć zapalając po drodze elektryczność.
- To wy, towarzyszu Laval? Co się stało?! Czy co ważnego?
- Przychodzę do was, towarzyszu dowodzący, w interesie. A interes mam pilny, nie osobisty, dotyczy całej komuny. Nie wytrzymałem z nim do rana. Nie gniewajcie się... - mówił miętosząc czapkę w ręku towarzysz Laval.
- Skądże, skądże! - zakrzątał się towarzysz Lecoq. - Wchodźcie. Jestem do waszej dyspozycji. Jeżeli sprawa ważna, każda pora odpowiednia. Spanie nie ucieknie .
Siadajcie. Może zapalicie? Słucham. Cóż to za sprawa?
- Przychodzę, towarzyszu dowodzący, w sprawie tejże samej żywności dla komuny. Niedopuszczalna rzecz posyłać resztki proletariatu na barykady
na nosie i narzuciwszy na bieliznę żołnierski płaszcz poszedł otworzyć zapalając po drodze elektryczność.<br>- To wy, towarzyszu Laval? Co się stało?! Czy co ważnego?<br>- Przychodzę do was, towarzyszu dowodzący, w interesie. A interes mam pilny, nie osobisty, dotyczy całej komuny. Nie wytrzymałem z nim do rana. Nie gniewajcie się... - mówił miętosząc czapkę w ręku towarzysz Laval.<br>- Skądże, skądże! - zakrzątał się towarzysz Lecoq. - Wchodźcie. Jestem do waszej dyspozycji. Jeżeli sprawa ważna, każda pora odpowiednia. Spanie nie ucieknie &lt;page nr=172&gt;.<br> Siadajcie. Może zapalicie? Słucham. Cóż to za sprawa?<br>- Przychodzę, towarzyszu dowodzący, w sprawie tejże samej żywności dla komuny. Niedopuszczalna rzecz posyłać resztki proletariatu na barykady
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego