Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
jeden z moich najserdeczniejszych kumpli:
- Chodziłem ze swoją dziewczyną od dwóch lat i widywaliśmy się niemal codziennie. Nie mieliśmy dużo pieniędzy i nie mogliśmy pozwolić sobie na łażenie po klubach i kolacyjki w restauracjach. Spędzaliśmy wieczory w domu, słuchając muzyki (na telewizor też nas nie było stać) i rozmawiając. Ona miała bzika na punkcie książek typu "Jak poznać siebie samego?", "Jak ożywić związek?" czy "Jak analizować sny partnera?". Naczytała się tych mądrości i była przekonana, że zna mnie na wylot. Wiem jednak, że to nieprawda. Skąd wiem? Bo spotkałem wczoraj w pubie jednego faceta, który po trzech godzinach rozmowy wiedział o mnie
jeden z moich najserdeczniejszych kumpli:<br>- Chodziłem ze swoją dziewczyną od dwóch lat i widywaliśmy się niemal codziennie. Nie mieliśmy dużo pieniędzy i nie mogliśmy pozwolić sobie na łażenie po klubach i kolacyjki w restauracjach. Spędzaliśmy wieczory w domu, słuchając muzyki (na telewizor też nas nie było stać) i rozmawiając. Ona miała bzika na punkcie książek typu "Jak poznać siebie samego?", "Jak ożywić związek?" czy "Jak analizować sny partnera?". Naczytała się tych mądrości i była przekonana, że zna mnie na wylot. Wiem jednak, że to nieprawda. Skąd wiem? Bo spotkałem wczoraj w pubie jednego faceta, który po trzech godzinach rozmowy wiedział o mnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego