wschód, ale gdy ustalono granicę na Sanie, ich dom znalazł się po sowieckiej stronie, to wrócili do domu. W czerwcu 1941 Niemcy przeskoczyli przez San i nikt im nie uciekł. Dziadek nazywał się Chaim Orenstein, babka miała na imię Gizella.<br><br>Matki nie chcieli przyjąć we Lwowie na politechnikę, bo nie miała dokumentów. Przeszła San w nocy po lodzie, dotarła do Warszawy i tą samą drogą wróciła do Lwowa. Zobaczyli dokumenty, to powiedzieli, że nie przyjmują uchodźców z zachodu. Mój ojciec, pełnoprawny obywatel z tej części Przemyśla, która stała się częścią Związku Sowieckiego, zaproponował jej fikcyjne małżeństwo, ale się nie zgodziła. Pojechała